niedziela, 29 kwietnia 2012

29.04.2012 VII Zjazd Forum Przyroda, dzień III

Bernikla białolica
No i nadszedł ostatni dzień zjazdu.... W miarę dynamicznie udało się wykwaterować, a potem przejazd na 5 samochodów od wschodu do zachodu Doliny Baryczy. Po drodze mijaliśmy stado z ponad setką żurawi i mnogością gęsi. Odwiedziliśmy sporą liczbę miejsc - w tym staw z wcześniej widzianymi łabędziami krzykliwymi czy berniklą białolicą, a także gęsi białoczelne dały się pięknie obserwować. I tu dało się słyszeć dudki, a potem... potem pojechaliśmy w kolejne miejsca :) Obserwacje podgorzałki, kolejnych hełmiatek czy mewy czarnogłowej sprawiły że humory mogły być tylko dobre. Do tego kolejne szybujące kanie ! czego chcieć więcej? Słońce królowało na niebie i gdyby nie wiatr byłoby ciężko przetrwać zarówno ten jak i poprzedni dzień, a i tak wiele osób lekko cierpiało od tego słońca....
Podgorzałki
W kierunku do ostatniego punktu spotkania (rejon Żmigrodu i jeszcze jedno miejsce restytucji susła) przejechaliśmy jeszcze przez rezerwat łęgowy, kolejne zbiorniki z pięknie polującymi bielikami (z kilkudziesięciu metrów), czy pola z burzami piaskowymi :) powoli grupa zaczęła się wykruszać i ostatecznie na susły dotarły tylko 2 samochody, a później na drodze na Wrocław znowu się rozdzieliliśmy i w śpiewających nastrojach dojechaliśmy do Małopolski (z postojami w poszukiwaniu sów - rezultat puszczyk zwyczajny). Po drodze jadąc przez Kęty, Trzebinie, Kraków... ukończyłem podróż o 2.45...
Było męcząco, ale warto było! Cudowni ludzie, cudowne miejsce (z zewnątrz lekko straszyło), cudowna przyroda... czego chcieć więcej? Dziękuje wszystkim za Zjazd a w szczególności Clavikowi i BeaJolce za wkład w organizację, a wszystkim pozostałym dodatkowo za obecność i dobrą zabawę :)

A to tak w skrócie na wesoło o tym co się działo :)

a więcej zdjęć:

sobota, 28 kwietnia 2012

28.04.2012 VII Zjazd Forum Przyroda, dzień II

Dzień drugi czyli tzw. dzień dla kierowców....

kierunek - spacer po głównym kompleksie Stawów Milickich.
Tokujące perkozy dwuczube
Już na polach przywitały nas śpiewające potrzeszcze, później dał się słyszeć krętogłów, a potem było tylko ciekawiej. Wpierw przejście przez las i kanały w lesie, a potem wreszcie stawy. Zimorodki latające na potęgę, niestety nie chcące pozować, następnie perkozy rdzawoszyje, gęsi wodzące młode, nad lasami latające bieliki (czasem nawet w grupach po 20szt.), kanie czarne a w końcu wypatrzona została także kania ruda. Żerujące biegusy małe wśród biegusów zmiennych, latające rybitwy białowąse, czarne i białoskrzydłe,oraz cenna obserwacja w postaci krzyżówki orlikowej clanga x pomarina z nadajnikiem nad naszymi głowami.
Perkoz rdzawoszyi
Do tego żerujące żurawie, przebiegające gronostaje, dziury po bobrach, śpiewające i widziane wilgi, głosy dudków czy kukułek... po prostu bogactwo gatunków! Doniesienia o łabędziach krzykliwych i bernikli białolicej zaostrzyły apetyt ale tego dnia nie dołączyły one do zestawu gatunków. Dodatkowo pełno kapturek, a miejscami i inne pokrzewki dały się słyszeć. Taki obraz stawów wykreował się dnia pierwszego. Warta uwagi była także infrastruktura rowerowa w obrębie Milicza. Mnogość ścieżek i to dobrze oznakowanych i przygotowanych zdecydowanie zachęcała do odrzucenia butów na rzecz roweru przy przemieszczaniu się między stawami. Wracając niektórzy młodzi acz cenieni obserwatorzy przyrody mieli możliwość zaliczenia sobie kuropatwy ;-)

Bieliki
Po powrocie do ośrodka został rozegrany tradycyjny mecz piłkarski. Niestety murawa zostawiała wiele do życzenia a składy jeszcze więcej gdyż najdelikatniej mówiąc były niezbyt wyrównane. Co nie zmienia faktu że dostarczył on trochę radości wszystkim uczestnikom wyjazdu. Zarówno grającym jak i obserwującym. Później odbyła się grillowo-ogniskowa biesiada przy której prędkość wymiany zdań była zgodna z prędkością wymiany szkła... na koniec gospodarz ośrodka przyniósł przepalankę z jabłek z korą dębową... śliwowica może sie schować ;)

piątek, 27 kwietnia 2012

27.04.2012 VII Zjazd Forum Przyroda, dzień I

Kolejny dzień kolejna trasa, kolejny kierunek :)
Aż chciałoby się zacytować fragment Klenczona "Droga pełna słońca"

W ogniu chwil płonie czas, więc nie żałuj nóg,
Jeszcze ma dla nas świat kilometry dróg.
Tyle miejsc ile dat, świat nie mały jest,
Dzisiaj tu, jutro tam - inny każdy dzień.

Tym razem kierunek Milicz i VII Zjazd Forum Przyroda. Relacja ta będzie jak najbardziej subiektywna ;)

Siewkusy
Wyjazd nastąpił z Krakowa o godzinie 5.10 - czyli tzw. bladym świtem. Wpierw kierunek Trzebinia by zabrać stamtąd Felix'a (przy obserwacji kopciuszka) a następnie po Wojtka na Zator. Tutaj szybka lustracja stawów w poszukiwaniu jakichś smaczków, ale niestety poza niezdarnym łabędziem, rybitwami, czajkami, biegusami czy batalionami nie było niczego co by złapało nas za serce. Śpiewały pierwsze trzciniaki, trzcinniczki, brzęczki, przelatywały remizy a w zaroślach dał się słyszeć śpiew słowika. Znaczy się wiosna zagościła na całego. Widoczność perfect z możliwością obserwacji Babiej Góry znad Stawów..

Gęsi z młodymi
Następnie przejazd przez Ślunsk ciągle na zachód patrząc za kilkoma miejscami potencjalnie płomykówkowymi, ale bez rezultatu, by po kolejnych kilometrach dotrzeć na kompleks stawów Wielikąt. Tutaj do cennych obserwacji wymienić należy dzięcioła zielonosiwego, czy kilkanaście hełmiatek które dały się obserwować z dość niewielkiej odległości.


Następnym punktem na naszej trasie był rezerwat ornitologiczny Łężczok gdzie aktualnie odbywa się remont więc nie były one w pełni funkcjonalne, ale wzbudziły nasze zaintereswanie. Irytowani muchołówką białoszyją dotarliśmy do grądu z wielkim płatem czosnku niedźwiedziego z licznymi śladami żerowania dzięciołów na drzewach. Przy brzegu stawu dało się słyszeć kumkające płazy wszelakie, a rozmowa z leśniczym odpowiedzialnym za ten kompleks utwierdziła nas w jego wartości przyrodniczej.

Muchołówka białoszyja
Kolejne kilometry, przejazd przez Kuźnię Raciborską, miejsce wielkiej katastrofy pożarowej, i dalej aż do Kamienia Śląskiego. Warto dodać że przejazd był dla podróżnych na pewno radosny z uwagi na pochłaniane ilości alko pod różnymi postaciami, a na dodatek śpiewy i pozytywne nastawienie całej załogi.

Kamień Śląski powitał nas ludźmi z Salamandry zajmującymi się celem naszej podróży TAM czyli Susłem Moręgowanym. Po dłuższym wypatrywaniu ofiary udało się zaobserwować kilka osobników wychylających swoje łebki z różnych stron suślej łąki. Dla wszystkich na pokładzie był to nowy gatunek który dostarczył sporo radości - chociaż nie ukrywam rezerwat susła perełkowanego w Popówce bardziej mi się podobał... 

Dojazd do Milicza obfitował w dalsze obserwacje saren, gęsi czy bocianów...

Suseł moręgowany
Po dotarciu na miejsce część osób wyruszyła na prelekcje o Dolinie Baryczy, a część czekała na dalszych przybyszy wsłuchując się w śpiew słowików. Niektórzy dojeżdżający niestety z bliska mogli poznać sarnę, która niestety nie przeżyła tego spotkania, ale na szczęście auto przetrwało próby sił.

Wieczór minął na przyrodników rozmowach wieczornych :)

czwartek, 26 kwietnia 2012

26.04.2012 Montaż tablicy edukacyjnej - OTOP "Bliżej Natury"

26ego kwietnia po kilku miesiącach opóźnień udało się zamontować tablicę edukacyjną w ramach projektu Bliżej Natury.
Tablica informacyjna OTOP
na Starych Wierchach
Był to bardzo miły akcent w piękny kwietniowy dzień który aż się prosił by mimo załatwień krakowskich, chociaż częściowo spędzić w terenie. Tak więc koło 15 dzięki uprzejmości Matiego pojechało się jego Vitarą w rejon Obidowej, aby tam już z tablicą i zestawem mocującym wyjechać pod schronisko na Starych Wierchach. Mały terenowy uphill dostarczy pozytywnych emocji, a widoki na Tatry zapewniły pozytywne wzmocnienie tychże :) Dobrze że w końcu się udało :)
Na grzbiecie jeszcze miejscami dało się znaleźć łaty śniegu, natomiast widać że już wiosna rozpoczyna swoje królowanie w Gorcach.
Po zainstalowaniu tablicy i wykonaniu sesji zdjęciowej, oraz sesji zdjęciowej Zuzi w krokusach trzeba było wracać... następny dzień miał zacząć się wcześnie....

wtorek, 24 kwietnia 2012

24.04.2012 Monitoring Dzięcioła Trójpalczastego Cz. II

Poranek na przedwiośniu
Ostatni dzień - intensywny hardcore! walka z czasem i pogoń za kilometrami... w sumie to do końca nie wierzyłem że się uda - udało się :)
Dzień zaczął się wcześnie - jeszcze przed 7.00 było się w terenie poszukując dzięciołów na Praszywce. Wiele mogło wskazywać na to że passa się wreszcie odwróci - pierwszy dzięcioł słyszany wysiadając z auta, drugi na pierwszym punkcie, i kolejne na następnym. Niestety po takim dobrym początku dzięcioły jakby zapadły się pod ziemię.
Pierwsze przebiśniegi
Poza cudownymi widokami dzięki brakom w powierzchniach leśnych miłym aspektem było spotkanie z dwoma łańkami z kilkunastu metrów które spacerowały zupełnie się nieprzejmując. Później było tylko zejście w kierunku auta i przejazd do następnej powierzchni. Długa pętla między Rycerzową a Przegibkiem dalej pokryta była w znacznej mierze śniegiem, ale jego ilość była nieporównywalnie mniejsza niż jeszcze przed miesiącem. Miejscami nawet pojawiły się pierwsze geofity w postaci przebiśniegów. Cóż lepiej późno niż później. Ten brak nadmiaru śniegu pozwolił na sprawne przebycie trasy i realizację wszystkich założonych punktów, a nawet obiadokolacje w schronisku na Przegibku. Zejście lekko odmienną trasą pozwoliło obserwować wielkość wylesień i w sprawny sposób sprowadziło nas do samochodu...

Późna kontrola w Beskidzie Żywieckim została ukończona - dwa punkty Gorczańskie pozostały do realizacji na początek maja.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

23.04.2012 Monitoring Dzięcioła Trójpalczastego Cz. II

Trzeci dzień był pod znakiem powierzchni Raczowych, czyli w rejonie Raczy, a szczególnie tej małej.

Będzie śnieżyca czy nie będzie..
Dzień przywitał nas pięknym słońcem (w nocy trochę padało) i niemal pewnym było że w ciągu dnia jakiś deszcz nadciągnie... Kiedy osiągnęliśmy wysokość 1000m (3 - 2 punkt wabienia z lewej strony widać było ciężkie chmury które aż mroziły krew w żyłach, natomiast nad głową i z prawej królował błękit.
Po dotarciu do szlaku granicznego przyszła krótka chwila spaceru we mgle, ale ta za chwilę ustąpiła i pogoda jęła się szybko poprawiać! wkrótce chmury zostały przedpołudniowym wspomnieniem, a kontroli towarzyszyło błękitne niebo.
Śniegu ubyło, ale niemal pewnym jest że w niektórych miejscach na Dzień Dziecka nadal będzie można znaleźć go dość do rzucania się śnieżkami! Dzięciołów - jak na lekarstwo, natomiast ptakiem dnia okazał się Puszczyk Uralski hukający ponuro w rejonie Kołyski, a nad potokami - pliszki górskie i pluszcze prezentowały swoje uroki.
Mimo znacznych odległości do przejścia udało sie zakończyć kontrolę niemal w planowym czasie !!

niedziela, 22 kwietnia 2012

22.04.2012 Monitoring Dzięcioła Trójpalczastego Cz. II

Czy międzynarodowy Dzień Ziemi przyniesie nam jakieś szalone obserwacje? Nadzieje były, ale rzeczywistość zweryfikowała ... Natomiast warto w taki dzień zrobić coś dobrego dla Ziemi - pomyślcie co od Was może ona dostać :)

Kolejny dzień i w planie kolejne dwie powierzchnie - tak zwane Soblówkowe...

Strzyżyk ;)
Tutaj również dzięcioły milczą - mimo zachowania metodyki, wysokiej jakości dźwięku itd. Co więcej ich zachowanie budziło momentami znaczne wątpliwości. Dzięcioł widziany (daleko, słyszany(przed wabiebiem) no i czas na punkcie - stukami, kontaktujemy a dzięcioł jak sobie żerował tak żeruje, ledwo głową pokręcil by zobaczyć co się dzieje i ... brak jakiejkolwiek reakcji. Ani głosu, ani przelotu - nic !! ciekawe ile takich stworów olało nasze wabienia.... Na trasach i szlakach spora liczba turystów korzystających z uroków weekendu na szczęście poza szlakami była cisza i spokój....

Pogoda trochę figle zaczęła płatać bo przyszło polować na godziny bez deszczu i wiatru. Tutaj udało się zakończyć kontrolę równo z początkiem opadu... Tym razem jednak deszczu... bez śniegu ;)

sobota, 21 kwietnia 2012

21.04.2012 Monitoring Dzięcioła Trójpalczastego Cz. II

Druga część monitoringu dzięcioła trójpalczastego rozczarowała....
Co prawda udało się zrealizować założony plan, ale dzięcioły nie chciały współpracować a ponad to niewiele się przyrodniczo działo. Co istotne każdego dnia udało się zrealizować 100% planu, a ten był ambitny 4dni x 2 powierzchnie na dzień...

Salamandra plamista
Pierwszy dzień na rozgrzewkę - powierzchnia autostradowa w Sopotni Wielkiej i mniejsza autostrada w Sopotni małej. Dzięciołów - jak na lekarstwo. Śniegu - nadal sporo. Co prawda sporo mniej niż było, ale nie można powiedzieć że było go mało. Pozostało jakieś pół metra, natomiast ubytek w stosunku do poprzedniego miesiąca to około metr.
Rozczarował brak tropów - ani wilka, ani misia, ani rysia.. natomiast trochę radości przyniosły kwitnące żywce gruczoławate i dziewięciolistne, zawilce gajowe, kaczyńce czy ziarnopłony wiosenne. Zasadniczo ten zestaw gatunków będzie towarzyszył ciągle przez najbliższe dni. Honor dnia ratowała salamandra plamista (moja pierwsza w tym sezonie), gdyż 2 dzięcioły (łącznie) na dwie powierzchnie to bardzo słaby wynik. Na niebie też bez rewelacji. Gdzieniegdzie latające myszołowy, ale nawet przedni nie chciał się tym razem zameldować. Co warto podkreślić w lesie było głośniej - odzywały się oczywiście sikory, ale także
pierwiosnki czy świstunki leśne. W dolinach zaś pospolicie dało się zauważyć bociany białe które już zadomowiły się na kolejne parę miesięcy.

piątek, 20 kwietnia 2012

20.04.2012 Wycieczka przyrodnicza do Puszczy Niepołomickiej


Na początku proszę o wybaczenie opóźnień w pisaniu... teksty będą zamieszczane z datą wsteczną - ale tak się dzieje jak za dużo się dzieje i nie ma kiedy znaleźć nawet tych kilkunastu minut by spokojnie usiąść i popisać :)

W piątek 20ego kwietnia bieżącego roku odbyła się wycieczka do Puszczy Niepołomickiej, W wycieczce wzięło udział łącznie blisko 35 osób – głównie młodzież, oraz ich opiekunowie dydaktyczni ze szkół.

Przejazd był dobrą okazją by uczestnicy dowiedzieli się kilku informacji o użytku ekologicznym „Łąki Nowohuckie”, o walorach rzek płynących przez Kraków na przykładzie Drwinki, a następnie o ptakach krajobrazu rolniczego. W czasie przejazdu widzieliśmy polującą pustułkę oraz myszołowa, nad polami radośnie latały skowronki, a po gruncie kroczyły bażanty.

Po dotarciu do Puszczy udało się trochę o niej i jej mieszkańcach opowiedzieć, a smaczkiem była możliwość zaobserwowania dwóch dudków lecących z boku autokaru..

Pierwszym celem naszej wycieczki był rezerwat przyrody „Gibiel” z dużą liczba martwego drewna, oraz majestatycznymi pniami starych dębów, które sprzyjały obserwacjom terio- i awifauny. Tutaj udało się zaobserwować nisko krążącego myszołowa, a ponadto usłyszeć liczne dzięcioły duże, pełzacze, kowaliki, zięby, sikory, pierwiosnki czy też kosy. Młodzież ucieszyła również obserwacja dwóch wiewiórek które skakały nad naszymi głowami przez dłuższy czas. Niestety z uwagi na kwietniowy termin nie udało się zaobserwować żadnego z gatunku muchołówek, ale spotkało się to ze zrozumieniem.

Po przejściu fragmentu lasu dotarliśmy do starego gniazda bociana czarnego, a to z kolei było było świetnym miejscem do rozmów na temat rzadkich ptaków w lesie oraz konieczności ich ochrony. Padło także kilka zdań odnośnie sów oraz możliwości i sposobów badania ptaków.

Dalsza część spaceru przebiegała wzdłuż Ośrodka Zachowawczego Żubrów, który wyraźnie intrygował uczestników wycieczki, ale niestety żadnego żubra nie udało się zobaczyć. Podczas przemarszu towarzyszył nam śpiew wspomnianych już ptaków wzbogacony głosami rudzika, strzyżyka czy śpiewaka.

Powrót do Krakowa przebiegał w bardziej luźnej atmosferze ale staraliśmy się czujnie obserwować otoczenie, a przy okazji przekazać jeszcze trochę wiedzy przyrodniczej.

czwartek, 19 kwietnia 2012

17.04.2012 Inwentaryzacja Osiek

Około zachodu słońca
Kolejny dzień inwentaryzacji w Osieku... widać że wiosna na progu o czym świadczy także o wiele większa liczba gatunków niż poprzednio, do ptaków warto dodać: krwawodzioby, większą liczbę kszyków i potrzeszczy, tokujące błotniaki stawowe, lerkę, dudki, żurawia, pliszkę żółtą, dymówkę, puszczyka i bociana białego. Także pierwsze śpiewające pierwiosnki wpływały pozytywnie na atmosferę podczas inwentaryzacji.
Wegetacja na gruncie już zastartowała, a więc niedługo będzie można już wykonać zdjęcia lotnicze - prawdopodobnie jeszcze przed majem :)

sobota, 14 kwietnia 2012

13/14 i 14.04.2012 Puszcza Niepołomicka

Niedługo było odpoczynku...

W czwartek padła propozycja od Felixa a już w piątek wyruszyliśmy w teren. Cel - Puszcza Niepołomicka i znaleźć gniazdo puszczyka uralskiego lub pewne jego stanowiska. Do Puszczy Dotarliśmy koło 17.30 i od razu ruszyliśmy na poszukiwania. Dzięcioły duże, piecuszki, sikory, zięby, ... te były jak najbardziej aktywne. Na błocie - kszyki i krwawodzioby, oraz latające nietoperze. Tutaj również dało się słyszeć pohukiwanie puszczyka zwyczajnego, jednak mimo najszczerszych chęci urale na razie milczały... Wszystkiemu towarzyszył piękny koncert rzekotek.

Droga koło Puszczy o poranku
Szybka kolacja w Zajeździe królewskim (godne polecenia i uwagi miejsce) i znowu do lasu. Cel ciągle ten sam - mimo licznych postoi udało się jedynie zaobserwować puszczyki zwyczajne i tylko te dały się słyszeć. Dalsze poszukiwania przyniosły podejrzenie pójdźki w Woli Zabierzowskiej którą trzeba by jeszcze zweryfikować...

Dopisały natomiast ssaki - jelenie, sarny, zające - tego nie brakowało. Dziwił natomiast brak spotkania z dzikami... cóż - nie można mieć wszystkiego. W trakcie gdy jechaliśmy nad Drwinkę prawdopodobnie widzieliśmy biegnącego dorosłego tchórza, a pod mostem na Drwince rodzinę bobrową (4szt.) oraz kumające ropuchy szare. Do tego parę niezidentyfikowanych głosów, ale urala jak nie było tak nie było...

Powrót do hotelu (ostoja) nastąpił koło północy....

Nad czarnym stawem
Następnego dnia wybrałem się na wycieczkę z dzieciakami z Gimnazjum w Zabierzowie Bocheńskim w celu zweryfikowania zaplanowanej trasy ścieżki dydaktycznej którą może kiedyś uda się zrealizować. Jechaliśmy rowerami po całej trasie (załączona mapa). Oczywiście w lesie dało się słyszeć dzięcioły, kosy, sójki, piecuszki (DALEJ BRAK PIERWIOSNKA W MOIM TEGOROCZNYM ZESTAWIENIU), a także wypatrzeć krogulca polującego przy ścianie lasu. Nie zabrakło także saren na łąkach.

Gdy dojeżdżaliśmy do Wisły ujrzeliśmy stado 13 kulików wielkich a w obrębie wałów 3 czaple białe. O mnogości bażantów nie wspominając. Przyroda już zaczęła atakować wiosennie jako że kwitną zawilce gajowe, zawilce żółte, złocie żółte... także kobierec kwiatów zaczyna wyścielać grądy.

Pomysł na tablice edukacyjne
Przejazd trasy zajął nam koło 5 godzin, ale cel udało się zrealizować. Co zaś do samej ścieżki - ta może pewnego dnia powstanie - na razie schematycznie gotowa pierwsza tablica - dalsze będziemy tworzyć. Później pozyskanie funduszy, zgód na postawienie tablic, wykonanie tablic, umieszczenie ich... pikuś ;) Może za rok, może za dwa uda się zrealizować ten temat. Jak tablica może wyglądać przedstawiam na zdjęciu obok. Jesteśmy otwarci na uwagi i sugestie.

czwartek, 12 kwietnia 2012

10/11.04.2012 Inwentaryzacja Sów cz.II

Druga z kontroli sowich w ramach Ptaków Karpat. Tym razem dzień dłuższy, noc krótsza, trzeba się bardziej spieszyć... jakby nie było ponad godzina różnicy czasu między poprzednią kontrolą. Tym razem punkty kontrolowane były troszkę w innej kolejności, ale... i tak się udało :)

Raptularz czekający
Kontrolę rozpoczęło się tuż po zachodzie słońca od dużej pętli przez Jasień. Nauczony doświadczeniem, oraz wiedzą nabytą tego samego dnia w Gorcach rakiety zabrało się ze sobą - podobnie jak więcej prowiantu, herbaty i ciepłych ubrań. Podejście jednak było zaskakujące gdyż jedynie w niektórych miejscach zalegał śnieg co pozwoliło dość sprawnie wyjść na grzbiet. W trakcie podejścia dało się słyszeć z odległości około 300m puszczyka uralskiego, który po wabieniu (myślałem że podleci bliżej) umilkł i przestał się odzywać.

Przejście grzbietem nie należało do bardzo wymagających. Śnieg miejscami jeszcze zalegał ale jego ilość i konsystencja nie wymagały używania rakiet (chociaż lepiej dźwigać niż się męczyć). Na polanie nieopodal bacówki ponownie dało się słyszeć puszczyka uralskiego - na pewno innego niż za pierwszym razem.

Puszczyk zwyczajny
Świąteczny weekend na pewno obfitował w turystów i szlak był przetarty a śniegu jak wspomniałem co raz mniej więc i nie udało się stwierdzić żadnych ciekawych tropów przecinających trasę.

Po zejściu do auta (bez dodatkowych obserwacji) i dojechaniu na kolejną powierzchnię udało się stwierdzić parę puszczyków zwyczajnych które pełne wiosennego wigoru przyleciały nad głowę i były aktywne niezależnie od wabienia przy użyciu puchacza. W tym samym czasie dało się także słyszeć szczekanie kozła z pobliskiego lasu. Ostatnie punkty były bez innych stwierdzeń ptaków.

10.04.2012 Monitoring Dzięcioła Trójpalczastego Cz. I

Krokusy gorczańskie
Po chwili przerwy przyszła kolej na ostatnie dwie powierzchnie z wczesnej fazy monitoringu trójpalczaka. Święta a wcześniej niepogoda sprzyjały odłożeniu inwentaryzacji. Opłaciło się jako że w Gorcach przywitało mnie piękne słońce oraz... śnieg. Pokrywa śnieżna utrzymywała się od ok 850m npm. a przy szczytach jej grubość sięgała grubo powyżej jednego metra. Cóż... mała epoka lodowcowa nam się chyba zaczęła... pewnie jeszcze na dzień dziecka będzie się dało spotkać miejscami śnieg :) Wróćmy jednak do monitoringu - cel - jedna powierzchnia.

Rozpoczęło się łagodnie od spotkania z krokusami które w dolinie już kwitną jak szalone, by po chwili rozpocząć podejście. Dzięcioły nie chciały współpracować, ale już na pierwszym punkcie z bliska dało się słyszeć włochatkę.

Tropy rysia
Dopiero po osiągnięciu grzbietu zaktywizowały się dzięcioły - z różnych stron dało się słyszeć i obserwować zarówno trójpalczaki, dzięcioły duże oraz dzięcioły czarne. Gdzieniegdzie na śniegu widać było tropy głuszców, rysi oraz wilków - wszystkie jednak dosyć stare i niewyraźne. Napotkana na szlaku osoba podążająca na biegówkach powiedziała że dalej w kierunku Turbacza nieopodal szlaku napotkała tokujące głuszce... mnie niestety nie dane było ich zobaczyć.Ogólnie dało się wyczuć że wiosna jest w natarciu, ale bastiony zimy trzymają się jeszcze silnie.

Zainteresowanie moje wzbudziła jednak ambona pod którą dało się wypatrzeć strzeloną sarnę, a poza tym na palach rozwieszone mięso oraz mięso schowane w klatce. Ambona ta znajdowała się przy głównym szlaku co tym bardziej wzbudziło moje zainteresowanie - na co oni polują i czekają ? z pewnością widok ten nie należał do najprzyjemniejszych dla przypadkowych turystów.

Szybkie zejście do doliny i dalej po śniegu w kierunku auta przez rzeczki i potoki lekko zmęczyło ale dostarczyło satysfakcji z uwagi na całe wielkie łany krokusów w najniższych partiach doliny.

Trzeba było oszczędzać siły, bo już wieczorem kolejna faza monitoringu... tym razem - sowia! :)

środa, 11 kwietnia 2012

11.04.2012 Monitoring Dzięcioła Trójpalczastego Cz. I

Po średnio przespanej sowiej nocy przyszedł czas na ostatnią wczesną sowią kontrolę w Gorcach. Niedługo - za mniej więcej 10 dni rozpocznie się druga seria kontroli zaczynając oczywiście od Beskidu Żywieckiego.

Halny wieje
Start dokładnie w tym samym miejscu, ale trzeba się spieszyć bo prognozy mówiły o halnym i możliwych opadach w godzinach popołudniowych. Powierzchni tej ja nie darzyłem sympatią, ona mnie zresztą też nie...  zmęczyła mnie niemiłosiernie i zajęła 6 godzin zamiast 4ech... jedyne na co nie można było narzekać to od czasu do czasu widoki na Tatry.

Na pierwszym podejściu dało się wypatrzeć wilcze tropy, ale później nie było już nic aż tak ciekawego. Wędrowanie polanami nie przyniosło nawet licznych obserwacji tropów kuraków czy ich knotów... Honor powierzchni uratowało parę trójpalczaków i dzięciołów czarnych, ale ogólnie - mogło być lepiej...

Po 18 dotarłem do auta... czas wracać do Krakowa i zbierać siły na kolejny rajd.

piątek, 6 kwietnia 2012

05.04.2012 Inwentaryzacja przyrodnicza Osiek

Jakoś wcześniej nie pisałem o tym, że w Osieku koło Sandomierza walczę z inwentaryzacją przyrodniczą. Do zrobienia było i jest wiele - od ssaków zaczynając przez ptaki w okresie wiosennym, siedliska i zbiorowiska roślinne na koniec.

Dotychczas wędrując po tamtych terenach sporadycznie napotykało się sarnę, tropy dzików, dość licznie tropy zająca. Przy weryfikacji małego cieku znaleziono żeremia i tamy bobrowe, tropy wydry oraz ślady obecności piżmaka. Tym razem zaś udało się napotkać jenota... niestety martwego, ale niewątpliwie świadczącego o jego obecności na tym obszarze.

Zasadniczo na tym obszarze nie ma nic nadzwyczajnego - na niebie pojedyncze myszołowy, a poza tym leśny i polny standard - skowronki, sroki, sójki, wrony, trznadle, szczygły, sikory, dzięcioły duże, dzięciołki,  ... może następne wiosenne i letnie wypady w teren poszerzą tą listę gatunków o coś wyjątkowego. Tym razem z ciekawych rzeczy udało się jedynie napotkać dwa bataliony oraz usłyszeć kszyki, a na podmokłych łąkach żerowało 8 czajek.

Zobaczymy co będzie dalej, następna kontrola jakoś w połowie kwietnia.

A kontrole ptasie transektowe - mapka i liczymy wszystko co na danym obszarze w pasach odległości. Może coś z tego wyjdzie ;)