poniedziałek, 25 marca 2013

15.03.2013 - 24.03.2013 Monitoring Rzadkich Dzięciołów MRD cz.1

Post będzie zbiorczy bo trudno by opisywać każdy dzień po dniu, ale myślę że temat zostanie wyczerpany.

Krajobraz gorczański
Mimo że wiosna kalendarzowa się zbliża to przyroda jakby tego nie zauważyła. Kolejne dni zdecydowanie to potwierdzały. Kontrolę rozpocząłem od Gorców (gdzie przywitał mnie mróz -20 w nocy, ale piękne błękitne niebo za dnia), przez śnieżno-wietrzne dni w Beskidzie Żywieckim, które również zakończyły weekendowe nocne mrozy na poziomie -kilkunastu stopni. Śniegu jeszcze niemal wszędzie zalega - najwięcej w Gorcach, gdzie brodzenie i człapanie nawet w rakietach było męczące, ale bez nich byłoby praktycznie niemożliwe. Przez te 9 dni udało się zrealizować 10 powierzchni kontrolnych, ale kilka dni trzeba było przeczekać, bo śnieg, wiatr i mgła nie dawały pracować. Mimo rozlicznych poszukiwań nigdzie jednak nie dało się znaleźć prawdziwych śladów wiosny w postaci chociażby ładnie rozwiniętych lepiężników, czy innych drobnych botanicznych smaczków.

Dzięcioł trójpalczasty portret
Co zaś do obserwacji - kilka białogrzbietów, kilka trójpalczaków - to tak z dzięciołów za którymi głównie chodziło się po tych lasach - ale to jeszcze nie szczyt sezonu - widać to wyraźnie. Dosyć cicho po lasach i chyba druga kontrola będzie bardziej obfita. Mam taką nadzieję, bo inaczej wyniki wyjdą w tym roku zatrważające. Ale nie samymi dzięciołami człowiek żyje - sarny, lisy, jelenie... do znudzenia :) Z ciekawych rzeczy - w rejonie Sopotni na potoku, podobnie jak w Rycerce i Soblówce pojawiła się wydra której w latach ubiegłych jakoś nie dostrzegłem (tropy, ślady).
Orzeł przedni
Poza tym raz natrafiło się na świeże tropy rysia (pewnie z nocy) który szedł za sarną, a później stare tropy watachy wilczej (to wszystko nieopodal Rysianki). Dodatkowo świeży trop pojedynczego wilka między Raczą a Przegibkiem, ale z uwagi na to że trzeba było patrzeć za dzięciołami nie udało się go dojść... a podejrzewam że był blisko, bo tropy przy mnie zmieniały swoją jakość z uwagi na panujące warunki pogodowe. Nigdzie tym razem nie natrafiłem na ślady misia - pewnie te jeszcze sobie przysypiają, bo zima się troszkę przeciągnęła . Pewnie takie spotkanie będzie przy późniejszej kontroli :) Z ptasich rzeczy fajna obserwacja 2 orłów przednich - chyba najciekawsza z całego wyjazdu :) do tego puszczyki krzyczące w Rycerce czy obserwujące moje poczynania w Soblówce i podejrzenie uralskiego (wielkość, kształt by się zgadzał tylko daleko i ciemno i leciał :( )

Zostały jeszcze dwie powierzchnie pod Baranią Górą, ale tam zawitam pewnie po Świętach. Trzeba rozkładać przyjemność w czasie, a dalsze kontrole już od 15 kwietnia ;)

niedziela, 10 marca 2013

10.03.2012 Kierunek Biebrza i Białowieża dzień 8

na Grabarce
Ostatni dzień podróży który nie przyniósł wiele nowości. Z fajnych rzeczy to ogromne stado jemiołuszek jeszcze w Białowieży, do tego dzięciołek na odchodne. Żubra nie udało się już nigdzie dojrzeć, ale to jeszcze nie koniec drogi - postanowiliśmy zażyć trochę kultury - kierunek Grabarka. Święta Góra Prawosławnych zrobiła wielkie wrażenie na gościach, a i mnie jak zawsze tam szybciej serce zabiło. Każdego roku to miejsce wygląda trochę inaczej i widać że żyje i chyba to jest jego wielką magią i siłą.
Później droga w dolinę Bugu by jeszcze ostatni raz spróbować wypatrzeć wydrę, niestety postoje w Mielniku i Drohiczynie mimo pięknych widoków nie dostarczyły nam nowego gatunku. Później już tylko droga do Warszawy z ładną obserwacją srokosza i kilkoma stadami saren. Trudno się było rozstać, gdyż była to na prawdę fajna grupa i zdecydowanie miło będę ją wspominał.

sobota, 9 marca 2013

9.03.2012 Kierunek Biebrza i Białowieża dzień 7

w muzeum BPN
De facto ostatni dzień naszej wycieczki. Jutro już tylko transfer do Warszawy (pewnie przez jakieś przyrodniczo i kulturowo ciekawe obiekty), ale to nie to samo. W nocy i nad ranem sypnęło śniegiem, więc jest szansa na jakieś tropy. Może wilk? może ryś? kto wie co się w puszczy czai.
Dzień spędziliśmy na zasadniczo lokalnych działaniach. Na początek wizyta w muzeum Białowieskiego Parku Narodowego, która chyba przypadła do gustu gościom. Dość ciekawa wystawa, sporo przekrojowych informacji, przyzwoita oprawa audiowizualna - to wszystko złożyło się na spędzenie miłego czasu w budynku. Do tego wizyta na wieży widokowej, z której raz jeszcze udało się nam wypatrzeć stado jemiołuszek. John definitywnie wygrał zakład ze znajomym że jeszcze te ptaki zobaczy. Do tego w Parku Pałacowym można było jeszcze opatrzeć się z dzięciołem średnim, który pięknie pozował na pniu wejmutki.
Czyż z Olsu.
Kolejnym przystankiem na naszej trasie była wizyta na Wysokim Bagnie idąc od strony Jagiellońskiego. Główny cel - dzięcioł białogrzbiety (którego śladów żerowań była tam ogromna ilość) i sóweczka (która w borze na torfie lubi się objawiać). Tropów na trasie było niestety jak na lekarstwo. Pojedyncze świeże tropy lisa, kuny, pojedyncze sarny... właściwie nic wielkiego. Później zaś dały koncert dzięcioły. Te dzisiaj dopisały - ale nie nasz najbardziej poszukiwany. Objawił się dzięcioł zielonosiwy, objawił się duży, czarny, a chwilę później przy Carskiej Restauracji jeszcze dzięciołek. Na trasie w olszynach ciągle towarzyszyły nam czyże. Niektóre zdecydowanie mało płochliwe pięknie pozowały do zdjęć. Na terenie rezerwatu objawił się jeszcze przelotnie jarząbek (najprawdopodobniej)... cóż - nie wszystkim wszystko pisane.
Tropy dzika i warchlaków
Po chwili odpoczynku w Carskiej ruszyliśmy jeszcze na Trakt Graniczny odszukać wspomniane dzień wcześniej przez znajomych sóweczki. Po drodze udało nam się wypatrzeć jeszcze bobra, który pięknie zajadał się kłączami na brzegu rzeki. Faktycznie Adam rację miał mówiąc że jest on w tamtym miejscu regularnym gościem. Na Granicznym mimo usilnego gwizdania sóweczki były cicho. Spacer tam i z powrotem przyniósł jednak ciekawe tropy - dzików dorosłych wraz ze stadem warchlaków. Na początku tropy te zdziwiły mnie, bo nie rozpoznałem ich od razu, ale później wszystko stało się jasne. Po prostu wielkość raciczek małych była dla mnie za mała na cokolwiek co znam. Sóweczka zdecydowała się jednak milczeć. Jutro jeszcze podejmiemy jedną próbę w innym miejscu...
Wieczorem przy Wejmutkowym kominku prowadziliśmy jeszcze rozmowy i prezentacje odnośnie wilków i wydr. Nie było na żywo, to chociaż w wersji elektronicznej się z nimi zapoznaliśmy.
Ogólnie Wejmutkę jako przyrodnicze miejsce noclegowe w Białowieży serdecznie polecam. Przyjazna ciepła atmosfera, dobre i obfite jedzenie, ciche pokoje, a więc wszystko co jest do szczęścia potrzebne.

piątek, 8 marca 2013

8.03.2012 Kierunek Biebrza i Białowieża dzień 6

Kuźnia dzięcioła dużego
Pogoda dalej dopisuje, co prawda poranek nie był zachwycający, ale ciągle bez tragedii. Dokuczać zaczął jednak dość silny wiatr który troszkę potęgował odczucie chłodu. Plan na dzisiaj - znaleźć wydrę, znaleźć żubry. A miała w tym nam pomóc wycieczka w kierunku Narewki, Starego Masiewa i Siemianówki.
Zaczęliśmy od wizji lokalnej na zalanym przez bobry terenie nieopodal Starego Masiewa. Wielkość obszaru który udało im się przekształcić zaledwie kilkoma tamami zrobiła duże wrażenie. Staraliśmy się tam odnaleźć dzięcioły, ale niestety wiatr utrudniał nam to zadanie przez co zostało ono zakończone niemal porażką. Nie całkowitą jednak, bo udało się znaleźć kuźnie dzięcioła dużego, wypatrzeć jarząbka, a także żubrzy drapak oraz znaczną ilość odchodów - ergo - one tam gdzieś są! Niestety jeszcze nie zobaczliśmy ich teraz w lesie, a szkoda - zawsze to ciekawiej niż zobaczyć przy brogach czy na pastwisku. No ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Żubrzy drapak z sierścią
Następnie przejazd w kierunku wieży widokowej w Maruszce, z której spodziewaliśmy się dokonać wydry. Niestety, ta dalej nie chciała się nam pokazać. Z wieży jednak udało się wypatrzeć mieszane stado łabędzi niemych i krzykliwych, ale niestety niewiele ponad to. Później jeszcze kontrola wałów zbiornika i lustra wody pod przejazdem kolejowym, ale bezskuteczna. Jednym pozytywnym aspektem było znalezienie ogromnej ilości odchodów wydry przy brzegu, ale samego zwierzaka nie udało się nam zlokalizować. Czas wracać do poszukiwań zwierza we wspomnianych dzień wcześniej przez Adama W. Zabrodach.

Odchody żubra
Plan okazał się dobrym, bo napotkaliśmy ogromną ilość odchodów żubrzych, tropów, legowisk, ale ... nie żubra. W pewnym miejscu mimo silnego wiatru znaleźliśmy jakieś zastoisko powietrzne bo udało się nam poczuć zapach żubra! One tam musiały leżakować pewnie przez ostatnią noc ? bo był to zapach zaiste intensywny. W sumie poczuć zapach żubra jest chyba trudniej niż go zobaczyć. Cóż - poznajemy otaczającą nas przyrodę wszystkimi zmysłami - nie tylko wzrokiem. Po kilku godzinach spędzonych w okolicy, dość bliskiej obserwacji bielika, stada jemiołuszek, saren na pastwisku, postanowiliśmy powoli wracać. Jeszcze kontrola Straży Granicznej, a potem ... spotkanie z Żubrami - w Gruszkach. W miejscu które już tego dnia kontrolowaliśmy, ale wtedy było puste. Cóż - dobry żubr nie jest zły :)
Później już tylko powrót do hotelu i spokojny wieczór w dobrym towarzystwie. Czasem dobrze jest zobaczyć starych znajomych :)

czwartek, 7 marca 2013

7.03.2012 Kierunek Biebrza i Białowieża dzień 5

Pogoda o poranku lekko gorsza niż dnia poprzedniego, ale mimo wszystko wierzymy w to że się wyklaruje i że będziemy mogli czerpać prawdziwą przyjemność z kolejnego dnia na Podlasiu, a dokładniej w Puszczy Białowieskiej.
Dzień rozpoczęliśmy od wizyty w Teremiskach by zapytać jednego lokalnego dziennikarza czy wie coś o żubrach w swojej okolicy. Spotkanie z Adamem przebiegło bardzo przyjaźnie i niewykluczone, że w dłuższej wersji powtórzymy je jeszcze w tym tygodniu.
Las zbuchtowany przez dziki
Później już kierunek Kosy Most, a tam kolejne przyrodnicze spotkania - między innymi z kuźnią dzięcioła dużego, dzięciołem średnim czy orzechówkami. Niestety mimo najszczerszych chęci w "ostojach" nie udało się napotkać żadnego żubra, ale będziemy próby dalsze podejmować.Udało się natomiast z trochę większej odległości usłyszeć jak te krowy muuuczą. Również tamtejsza sóweczka nie chciała się odezwać. Wielkie wrażenie wywarła na nas natomiast (szczególnie na naszych zachodnich gościach) ilość terenu zbuchtowanego przez dziki - całe połacie lasu czarne od ziemi, zamiast białe od śniegu. Szok. Przyjemnie natomiast że z pewnej odległości, ale chciały się pokazać i nie uciekały za daleko. Zawsze miło popatrzeć na te stwory. W drodze powrotnej (poza pierwszymi w trakcie tego wyjazdu ale niezbyt wyraźnymi tropami wilków) dało się słyszeć pierwsze dla mnie w tym roku wołanie jarząbków
Zimowe gniazdo wiewiórki
spadłe z drzewa...
Drugą część dnia wypełnił rezerwat ścisły czyli obręb Orłówka. Pięknie, spokojnie a co najważniejsze pusto! Jako jedyni wraz z przewodnikiem mogliśmy zanurzyć się wgłąb tego lasu o charakterze naturalnym, by poznać jego historię czy niektórych mieszkańców. Niewątpliwie historia regionu i samego lasu wywarła wrażenie na gościach, natomiast zmiany jakie da się zauważyć rok do roku wywarły wrażenie na mnie. Niby ten sam fragment lasu a zmienia się strasznie dynamicznie. Piękna sprawa. W czasie przejścia udało się nam wypatrzeć dzięcioła trójpalczastego, usłyszeć wołanie dzięcioła czarnego, dojrzeć 2 jelenie (szpicak + łańka), odnaleźć ślady żerowania dzięciołów (w tym białogrzbietego) dojrzeć wyjątkowe gniazdo strzyżyka, czy dowiedzieć się jak wygląda zimowe "gniazdo" wiewiórki. Jego wielkość i bogactwo konstrukcji mnie istnie zachwyciło i myślę że naszych turystów także - szczególnie że Ci mają jakąś słabość do tych rudych stworów.

Jutro kierunek Siemianówka i okolice :) może wreszcie uda się wydrę wypatrzeć ?

środa, 6 marca 2013

6.03.2012 Kierunek Biebrza i Białowieża dzień 4

wschód nad Dobarzem
No i kolejny dzień transferowy który zaczął się niewątpliwie wspaniale! Decyzja by wyjść w teren jeszcze przed wschodem słońca była idealnie trafna! żurawie skrzeczące nad głową z ich charakterystycznym biciem skrzydłami, trznadle rozkręcające się na dobre, jemiołuszki z czyżami na pobliskich drzewach, gęsi z oddali... a do tego kolory i zdrowy chłód poranka! tak można zaczynać dzień i od razu człowiek czuje się zdrowszy! Do tego kotki na leszczynie i bazie wyraźnie wskazują na to że wiosna już tuż... mimo że na weekend jeszcze wróci na chwilę mróz....

Bóbr europejski
Później przejazd (dalej szukając wydry) przez Tykocin (mogłaby gmina wyczyścić teren pod wieżą widokową) - gdzie po drodze zamiast wydry trafił się srokosz, aż do Narwiańskiego Parku Narodowego. Tuż na jego progu harcowały 3 wiewiórki które strasznie spodobały się anglikom (u nich od lat 60 tych tylko szare wiewióry). A sam NPN przywitał nas miłą rozmową z Panem Dyrektorem, a następnie wspaniałym spotkaniem z bobrem. Kilkanaście minut obserwacji z odległości kilku metrów - szukanie pożywienia, higiena, wybieranie najsmaczniejszych kąsków, pływanie... wszystko to jak na dłoni! do tego pogoda dopisała, więc wrażenia zapadły bardzo pozytywnie w pamięć. i te ich wierzby głowiaste przy zerwanym moście... Tam zaś tylko wycinają trzciny kosą więc jest to dodatkowy aspekt będący częścią naszego folkloru :)

Dalszy przejazd do Białowiejskiej puszczy przyniósł już tylko sarny... no i bobra w parku pałacowym. Niestety żadna kuna się nie objawiła, ale cóż... A jutro postaramy się sprawdzić czy faktycznie wszystkie gatunki dzięciołów są już w Parku pałacowym...

wtorek, 5 marca 2013

5.03.2012 Kierunek Biebrza i Białowieża dzień 3

Żurawi marsz...
Kolejna odsłona pięknej słonecznej pogody. Trzeba taki dzień było zacnie wykorzystać, co też od samego rana uczyniliśmy. Wpierw na polanie na której zlokalizowany jest hotel przebywały jemiołuszi, które można było podziwiać z okna, a chwilę później dały pierwszy tego dnia koncert żurawie! Ich głos zawsze mnie zachwyca i dociera wgłąb ludzkiej duszy.
Później już przejazd przez okoliczne lasy, pola i łąki... Wpierw obserawcje raniuszków, potem gęsi... a to dopiero początek dnia. Co chwilę z oddali docierał do nas klangor żurawi.

Łoś telemetryczny portret
Przejazd przez basen południowy zaowocował licznymi obserwacjami ptaków - gęsi (gęgawy głównie), łabędzi (wśród niemych były też krzykliwe), kaczek (gągoły, cyraneczki, czernice, krzyżówki, tracze nurogęsi, a z ciekawszych także bielaczki), szponiastych (bieliki, myszołowy włochate, myszołowy zwyczajne), wróblaków wszelakich (stada czyżów, pełzacze, pierwszy raz w tym roku wiosennym śpiewem odzywające się trznadle!); a także ssaków w postaci 2 norek amerykańskich, kilku łosi a także cn. 4 jeleni w tym jednego szpicaka. No i na zakończenie dnia trafiły się jeszcze żurawie z absolutnie bliska. Kilkanaście - kilkadziesiąt metrów - coś niesamowitego, a do tego jak zaczęły się odzywać.... ach... serce się radowało :)
Ciekawe co przyniesie kolejny dzień :)

poniedziałek, 4 marca 2013

4.03.2012 Kierunek Biebrza i Białowieża dzień 2

Biebrza - dzika rzeka
Dzisiejszy dzień przyniósł wymarzoną pogodę i zdecydowanie ciekawe obserwacje przyrodnicze. Jeszcze przed śniadaniem dało się słyszeć wołanie dzięcioła czarnego z pobliskiego lasu.
Na początek postanowiliśmy pojechać w kierunku Kopytkowa licząc na liczne spotkania z wydrami, bobrami czy norkami... niestety nasze oczekiwania nie zostały spełnione w 100% W czasie przejazdu jeszcze przez las udało się z odległości kilku- kilkunastu metrów obserwować stado jemiołuszek które okazało się bardzo istotnym dla naszych gości, mieli oni także możliwość obserwacji łosiów już w świetle dziennym. Następnie już na otwartej przestrzeni kilkakrotnie obserwowaliśmy kołujące i polujące bieliki czy myszołowy włochate, a nad samą rzeką liczne gągoły.
Sama rzeka w połączeniu z pięknym słońcem i błękitem nieba wywołała bardzo pozytywne wrażenia, zachwycając swoją dzikością. Jak wspomniałem wydry nie spotkaliśmy, natomiast jej odchody kilkakrotnie. Cóż... jak nie teraz to następnym razem.
Zachód słońca nad bagnami
Później skierowaliśmy swoje kroki na Kapice w rejon gdzie trochę ponad miesiąc temu piękny koncert urządzały dzięcioły białogrzbiete, oraz gdzie wspaniale było widać ślady bobrzej aktywności. Chyba nasi turyści ekolodzy nie do końca zdawali sobie sprawę z tego jak taki bóbr potrafi zmieniać środowisko. Niestety dzięcioły tym razem nie współpracowały.. dalej. Trochę mnie to martwi.
Później już droga w kierunku Dobarza, ale przejeżdżając przez Osowiec opowiadając o ruinach twierdzy, kontrolując także pobliskie wsie pod kątem ptasim (gile, kruki, mazurki, szczygły....).

Na zakończenie dnia odwiedziliśmy wieże w Gugnach - licząc na przechodzące wilki czy łosie. Tutaj udało się nam jednak zaobserwować "jedynie" dziki, lisy, żurawia, a o zmierzchu piękny koncert dał z sąsiedniego lasu puchacz. Nie udało się go wypatrzeć ale huuuuczał potężnie.

Jutro pętla przez basen południowy i poszukiwania tych co nurkują i pływają i na ryby apetyt mają ;)

niedziela, 3 marca 2013

3.03.2012 Kierunek Biebrza i Białowieża dzień 1

Wieczorne łosiowe spotkanie
Więc zaczął się kolejny dzień prezentowania polski we współpracy z Felix Felger Wildlife Tours.
Turystów spotkałem w samo południe na Okęciu by później ruszyć na północny wschód. Bardzo przyjaźni ludzie którzy od początku mnie pozytywnie zaskoczyli. No więc jazda... obserwacje kawek, gawronów i wron siwych w Warszawie w czasie trasy, a potem już tylko ciekawiej. Po zjechaniu z S8 naszym oczom ukazał się myszołów który mógł być włochatym, następnie 2 żurawie, lis, sarna... a po dojechaniu na Strękową Górę rozpoczęło się szaleństwo. Całość obserwacji utrudniał jedynie silny wiatr, ale ogólnie wrażenia bardzo pozytywne. Tracze, gęsi, żurawie, latający nad głową bielik, któryś „hawk” bo strasznie krótka obserwacja więc nie powiem czy jastrząb czy krogulec, odchody przypominające wilcze (tylko że strasznie blisko domów – ale wielkość i skład odpowiedni), kawałek dalej spotkanie z bobrem, a następnie bliskie spotkania z łosiami które stały przy drodze i nie chciały się za daleko od niej odsuwać w trakcie prowadzenia obserwacji. Do tego zachwyt i szok nad ilością drzew ściętych przez bobry i powierzchnią zajętą przez Ols biebrzański.... myślę że pierwszy dzień przyniósł kilka dobrych obserwacji, a przecież był to dopiero dzień transferowy.

sobota, 2 marca 2013

02.03.2013 – kierunek Bieszczady II, dzień 7

Na Łączanach
Tym razem dzień zaczęliśmy dość wcześnie, a to także z uwagi na silny wiatr który nie pozwalał się wyspać. Nasze obserwacje rozpoczęliśmy od odwiedzenia stawów bobrowo-wydrowych, ale tym razem bez znacznych sukcesów. Jednak poprzedni dzień był znacznie ciekawszy i bardziej obfitujący w doznania. Następnie spacer na słowacką stronę, gdzie oczekiwaliśmy sóweczki, dzięciołów, jarząbków, ale dostaliśmy tylko kruki i widoki. Później już tylko jazda na północny zachód. Przez Orawę, Krowiarki, Łączany do Trzebini... Na Orawie pustki – tylko pojedyncze drapole w postaci pustułki czy myszołowa zwyczajnego, a następnie fragment trasy bez większych rewelacji. Na Łączanach gdzie liczyliśmy na spotkanie bielika pojawiły się jedynie głowienki, czernice, gągoły, krzyżówki... ale nic co by nas specjalnie za serce uchwyciło. Całość wyjazdu zakończył piękny zachód słońca i trzeba było się rozstać. Mam nadzieję że nasz turysta dobrze zapamięta ten czas.

piątek, 1 marca 2013

01.03.2013 – kierunek Bieszczady II, dzień 6

Susza na Klimkówce - zapora
No więc tak... dzień transferowy więc niewiele się działo. Przejazd przez Bieszczady, odwiedziny w kapliczce balnickiej, a potem już długa droga przez Beskid Niski w kierunku Łapszy Niżnych. Szczerze mówiąc pogoda nie była zbytnio łaskawa, więc przez całą drogę udało się zobaczyć jedynie kilka myszołowów, skowronki... ale bez rewelacji. Andrew prawdopodobnie słyszał żurawie rano przed śniadaniem przelatujące nad ośrodkiem ale nie był pewny czy dobrze rozpoznał ten głos.

Wieczór pod znakiem bobrów i wydrów... cn. 2 wydry, i jeden bober, o ile nie dwa i do tego jeszcze sarny :) w sumie fajny widoczek, szczególnie że wydry jeszcze miauczały coś po swojemu :) Próby odnalezienia jakiegoś puszczyka zakończyły się niepowodzeniem - prawdopodobnie z uwagi na silny wiatr... :(