 |
Cerkiew w Wisłoku Wielkim |
Po śniadaniu rozpoczęliśmy powrót na zachód. Powolny i spokojny przejazd przez rejon Beskidu Niskiego przyniósł kilka ciekawych obserwacji, szczególnie że odwiedzaliśmy dolinki leżące na uboczu i niemal zapomniane przez ludzi. Liczne drapole na niebie, a także zimowity jesienne na ziemi czy modliszka?? lecąca nad łąką sprawiły że warto było się nie spieszyć.
Krótki postój w Jaśliskach, gdzie goście oglądali stare drewniane chałupy i uzupełniali prowiant w sklepie, a następnie przez Myscową do głównej drogi. W trakcie lunchu pod Małym Laskiem mieliśmy ciekawą obserwację bocian czarnego, a także prawdopodobnie kurhannika.
 |
W jednej z chałup w muzeum etnograficznym |
Kolejnym przystankiem na naszej trasie było muzeum etnograficzne w Nowym Sączu, gdzie zapoznawaliśmy się z klasycznymi budynkami z regionu z minionych epok. Niektóre z nich były małymi chatkami, a inne sporymi budynkami dworskimi. Część z nich zamieszkana była jeszcze kilkanaście lat temu co budziło wielkie zdziwienie i podziw dla mieszkających w nich ludzi. Z aspektów przyrodniczych - kolejny słyszany dzięciołek zaostrzył nam apetyt na ten gatunek :)
W godzinach wieczornych dotarliśmy do Łapszanki. Mimo kilku prób nasłuchu za sowami w trakcie przejazdu dzisiejszy wieczór zakończyliśmy bez oczekiwanych efektów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz