Dzień ósmy, ostatni... czas wracać i kończyć Beskidzko-Bieszczadzko-Podhalańską historię... Misja zrealizowana, obserwacji mnóstwo... można powiedzieć wszystko zgodnie ze scenariuszem. Chciałoby się rzec - nie było salamandry, ale tuż po opuszczeniu kwatery na trasie naszego przejazdu i tą udało się wypatrzeć.
 |
Czaple białe |
Droga powrotna biegła przez Orawę, rejon Babiej Góry, po Stawy Zatorskie i Monowskie. W czasie przejazdu ostatnie spojrzenie na dzierzby, a także na komin 9 bocianów czarnych. Na samych stawach bez szaleństwa - czpale białe, siwe, łabędzie nieme, krzyżówki, łyski, krakwy, ... a z ciekawszych fajnie polujące kobuzy, oraz kszyki chowające się przed wiatrem przy kamieniach. A poza tym bataliony, czajki, sieweczki rzeczne, pliszki siwe, brodźce zmienne ... Do tego wszystkiego jeden fantastycznie polujący jastrząb, który prawie zdobył obiad na naszych oczach.
Jeszcze chwila i czas wracać do Krakowa, a potem na Zaczarowane Wzgórze, na spotkanie szkoleniowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz