Poranek na przedwiośniu |
Ostatni dzień - intensywny hardcore! walka z czasem i pogoń za kilometrami... w sumie to do końca nie wierzyłem że się uda - udało się :)
Dzień zaczął się wcześnie - jeszcze przed 7.00 było się w terenie poszukując dzięciołów na Praszywce. Wiele mogło wskazywać na to że passa się wreszcie odwróci - pierwszy dzięcioł słyszany wysiadając z auta, drugi na pierwszym punkcie, i kolejne na następnym. Niestety po takim dobrym początku dzięcioły jakby zapadły się pod ziemię.
Pierwsze przebiśniegi |
Poza cudownymi widokami dzięki brakom w powierzchniach leśnych miłym aspektem było spotkanie z dwoma łańkami z kilkunastu metrów które spacerowały zupełnie się nieprzejmując. Później było tylko zejście w kierunku auta i przejazd do następnej powierzchni. Długa pętla między Rycerzową a Przegibkiem dalej pokryta była w znacznej mierze śniegiem, ale jego ilość była nieporównywalnie mniejsza niż jeszcze przed miesiącem. Miejscami nawet pojawiły się pierwsze geofity w postaci przebiśniegów. Cóż lepiej późno niż później. Ten brak nadmiaru śniegu pozwolił na sprawne przebycie trasy i realizację wszystkich założonych punktów, a nawet obiadokolacje w schronisku na Przegibku. Zejście lekko odmienną trasą pozwoliło obserwować wielkość wylesień i w sprawny sposób sprowadziło nas do samochodu...
Późna kontrola w Beskidzie Żywieckim została ukończona - dwa punkty Gorczańskie pozostały do realizacji na początek maja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz