Nastąpiło pożegnanie z Ritowiskiem. Po pysznym śniadaniu nastąpiło serdeczne pożegnanie z gospodarzami i czas w drogę. Chwilę po wyjeździe przed samochodem przeleciał jarząbek... piękne błękitne niebo dodawało nadziei. Kierunek - niczym w podróży sentymentalnej - raz jeszcze Biebrza. Wymarzone przez nich Czerwone Bagno czekało na nas skąpane w promieniach marcowego słońca. Dojazd miejscami utrudniała zalewającą drogę Biebrza, ale lód na polach wyglądał pięknie. W czasie przejazdu udało się zaobserwować liczne łabędzie nieme, myszołowy oraz bielika.
Powrót do auta zaowocował błotniakiem zbożowym. Wyjazd w kierunku Goniądza przyniósł jeszcze na osłodę spotkanie z dwoma wydrami i bobrem z bardzo bliskiej odległości. Nad głowami przeleciały gągoły, a w oddali bielały łabędzie nieme.
Powrót do Warszawy nastąpił bez dodatkowych problemów i utrudnień. Trudno się było pożegnać.
O godzinie 3.20 dotarłem do Krakowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz