 |
przy nocnych poszukiwaniach Płomyka |
No i przyszedł czas odwrotu, raz
jeszcze Carską drogą, później przez Tykocin do Narwiańskiego
Parku Narodowego. Tam krótka przechadzka by się przekonać że
Narew cała skuta lodem i nie da się wypatrzeć żadnej wydry czy
bobra, ale i tak dla wielu miłą niespodzianką było odwiedzić
kolejny Park Narodowy. W dyrekcji była jakaś narada i pracownicy
nie byli zbyt przyjaźnie do nas nastawieni, ale w ramach
rekompensaty otrzymaliśmy książkę na temat NPN. Wyjeżdżając na
drodze do Jeżewa mieliśmy fantastyczną obserwację jastrzębia
polującego tuż na skraju drogi.
Zima na Podlasiu trzyma się nieźle,
ciekawe czy jak zawitam tam początkiem marca będzie wyglądać
dalej tak samo pięknie. Ja się na to Podlasie kiedyś przeprowadzę.
 |
Łosoś biebrzański |
Dalsza droga do Warszawy przebiegała
bez wybitnych przygód. A w Warszawie miałem przyjemność wziąć
udział w sympozjum (Radar ornitologiczny) na temat wykorzystania
danych radarowych do inwentaryzacji ptaków. Pomysł może i ciekawy,
ale raczej nie dla terenów górskich (zbytnie cieniowanie). Co
więcej nie pomoże na pewno przy inwentaryzacji ptaków dla celów
inwestycji „niskich” - przebudowa drogi – gdyż ptaki
trzymające się nisko przy poziomie roślinności mogą zostać
potraktowane jako echo. Niewątpliwie jednak ma ten sposób wielki
potencjał dla monitoringu tras migracyjnych, wyszukiwania obiektów
na niebie – do skontrolowania, czy analizy otwartych przestrzeni na
których chcielibyśmy zlokalizować na przykład farmę wiatrową
czy linie wysokiego napięcia. Dla takich celów jak najbardziej może
być to skuteczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz