Na szlaku biegówkowym... |
Po powrocie na Balnicę, zapiąłem
biegówki i ruszyłem w dół w kierunku Maniowa. Przetarłem lekko
szlak licząc na to że gdzieś przez tory przechodziło coś
fajnego. Niestety moje oczekiwania nie zostały spełnione,
pojedyncze sarny, jeleń, lisy... ani tropu wilka, ani tropu rysia,
ani misia. Trochę się rozczarowałem. Droga powrotna była istną
drogą przez mękę z uwagi na brak kondycji, ale jak wróciłem i
padłem tak odczuwałem wielką satysfakcję z przebytej trasy. Muszę
przyznać, że wschodnie zbocza Kopy robią bardzo dobre wrażenie –
sporo starych drzew, do tego duża ilość zalega, więc nie
wykluczone że zwierzaki tam siedzą. Trzeba będzie to sprawdzić
któregoś dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz