 |
Żubr byk Bieszczadzki |
Tego dnia jeszcze przed śniadaniem
wyruszyliśmy na krótką przejażdżkę na okoliczne pola i łąki z
nadzieją na jakieś ciekawe obserwacje. Z ciekawych dla naszego
gościa – ujrzeliśmy raniuszki w naszej klasycznej wersji z białą
głową, ale dla niego było to coś specjalnego. Później wizyta na
terenie opuszczonej wsi Tworylne. Żubry zgodnie z oczekiwaniami
dopisały – stado cn. 26 sztuk prężyło się dumnie na łące, na
którą doprowadziły nas tropy rysia. Przy aucie zaś od razu po
wyjściu znajdowały się tropy wilka. Więc robi się ciekawie.
Spacer przez Tworylne z nadzieją na dzięcioły – szczególnie
tego białogrzbietego – lekko rozczarował. O ile miesiąc temu
były one super aktywne tak dziś ich aktywność była znikoma, a
właściwie jej nie było. Szkoda, bo tam byłem niemal pewny ich
zatrzęsienia.
 |
Bieszczadzki zachód słońca |
Następnie przejazd pętlą
bieszczadzką, z pięknymi widokami na połoniny, wschodem księżyca,
kolorami po zachodzie słońca oraz sóweczką, która pozowała do
obserwacji aż do znudzenia. Niestety mimo prób nasłuchu i
nawoływań z kilku miejsc wilki milczały.
Po kolacji jeszcze krótka przejażdżka
która zaowocowała dziwnym nawoływaniem jakiegoś zwierza. Nie
wykluczone, że był to lis, ale takie werblowanie słyszałem
pierwszy raz w życiu. Poszukując źródła tego głosu przez
lornetkę z latarką, raz tylko błysnęły oczy ale nie było
możliwości identyfikacji, a szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz