Miały się odbyć zajęcia pierwszego czerwca, ale dzień dziecka był zimny i pochmurny i grupa zrezygnowała i tak się stało że dopiero 4 czerwca odbyły się kolejne zajęcia z moim udziałem.
Zasadniczo przebiegły bez większych udziwnień - grupa była mała (70 dzieci) więc nie było większych trudności z przeprowadzeniem części edukacyjnej.
Z uwagi na fakt, że grupa była niewielka można było spokojniej i dłużej poprowadzić przyrodniczy spacer, ale niestety niczego nadzwyczajnego nie udało się zaobserwować. Nad głową krążył bocian, w oddali polował myszołów, dało się słyszeć kosy i trznadle. Tym razem dzieci były mniej pro-przyrodnicze - miały problem z przekonaniem się do węży, nietoperzy.... także trudniejsze zadanie, ale kto wie - może udało się zaszczepić jakieś pozytywne wspomnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz