poniedziałek, 10 grudnia 2012

10.12.2012 - 12.12.2012 wyjazd ogólnoturystyczny Rzym - dzień 1


Krótki wyjazd ogólnoturystyczny, ale wart wspomnienia. W pierwszej kolejności by podkreślić możliwość uzyskania tanich przelotów między miastami w Europie za dosłownie kilkadziesiąt złotych w obie strony – za to możliwości znaczne.
Tym razem padło na Rzym. No i w skrócie trzeba zamieścić takie oto podsumowanie:
Jest to duże miasto, ale pierwsze co się rzuca w oczy to – śmieci, a na tuż dalszym planie ogólny chaos komunikacyjny. Każdy na drogach jeździ jak chce – do tego ogromna ilość skuterów i motocykli sprawia że trzeba mieć oczy dookoła głowy, a po powrocie obserwacja samochodów na ulicach np. Krakowa przynosi uczucie ulgi i spokoju... ale skupmy się może na treściach najważniejszych – zabytki i przyroda.
Zabytki są ogromne! Jadąc tam miałem świadomość że znajdę tam ogromne pomniki potęgi starożytnego Rzymu, ale to co spotkałem przerosło moje oczekiwania. Rozmach, wielkość i zagęszczenie obiektów przyprawiało o zawrót głowy. Piękne Coloseum, Palatyn, Forum Romanum, Panteon, łuki triumfalne, fontanny, … i to ciągłe przenikanie się historii z teraźniejszością. Naprawdę trzeba to zobaczyć by to zrozumieć i poczuć wielkość tego miasta.

Przyrodniczo pierwszy dzień zaskoczył mnie palmami – które rosną to tu to tam, różnorodnością gatunków drzew, z czego część widziałem pierwszy raz w życiu, ciekawym pokrojem sosen, a do tego mandarynkami (niezbyt smaczne mimo że teoretycznie dojrzałe) czy papugami – krążącymi nad Palatynem i Forum Romanum skrzecząc niemiłosiernie. Z ptaków – najbardziej zauważalne były chyba jednak mewy krążące nad miastem, ale co się dziwić, skoro tylko 50km dzieliło nas od morza.

Dzień drugi poświęcony był na dalsze wędrówki Rzymsko-Watykańskie. Kiedy u nas atak zimy, to tam ciepło, słonecznie i radośnie. Kolejne zaskoczenia związane z wielkością obiektów, testowanie pizzy, spaghetti, kawy w przydrożnej kawiarence... kosztowanie tamtejszego życia :) No i znowu zdecydowanie intensywnie, ale skoro jesteśmy tylko te kilkadziesiąt godzin, to trzeba wykorzystać je maksymalnie. Pod koniec dnia nogi nam wchodziły... ale przynajmniej udało się przejrzeć bazyliki – których rozmiary zdecydowanie silnie oddziałują na człowieka. Dodatkowy spacer Via Appia Antica która ma tysiące lat a ma lepszą jakość niż znaczna część dróg w Polsce...

Po tych godzinach w wiecznym mieście przyszedł czas powrotu do polskiej rzeczywistości. Wyjazd z miasta o 4 rano, a potem przelot nad górami dostarczył fajnych wrażeń estetycznych, a później cóż... witaj zimo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz