Były warsztaty na Kudłaczach to
przyszedł także czas na Luboń. Pogoda znowu nie była po naszej
stronie – śnieg z deszczem i wiatr u podstawy góry, a potem śnieg
i wiatr. Gdy dotarliśmy do schroniska było już tam kilka osób
które chciały wysłuchać trochę na temat ptaków, metod ich
obserwacji i sposobów ich ochrony. Planowane wyjście w teren w
poszukiwaniu sóweczki nie było możliwe z uwagi na silny wiatr
zagłuszający wszystko, ale i tak nastroje były odpowiednie :)
Część osób zdecydowała się zostać
w schronisku na noc, my zaś ruszyliśmy na dół. A tu
niespodzianka, bo zaledwie kilkadziesiąt metrów od schroniska
napotkaliśmy świeże tropy rysia... musiał tam być dosłownie
kilka minut temu. Niestety z powodu braku rakiet oraz niepewnego
stanu akumulatorów w latarce trzeba było odpuścić i mimo chęci
nie podążyłem jego śladem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz