środa, 24 października 2012

24.10.2012 Kierunek UK, dzień 1

Chmury nad Wyspami
Tym razem parę wieści zza granicy... Długa to będzie opowieść w 8 częściach, więc trzeba się przygotować na chwilę czytania, ale może będzie warto. Powinienem pisać na bieżąco ale nie było możliwości, więc teraz czas nadgonić zaległości.... Wyjazd czysto turystyczny do południowej Anglii - cel - przyroda, krajobrazy, ludzie, ptaki... WSZYSTKO.


Stary młyn w tradycyjnym stylu
Na początek - wylot. Wstyd się przyznać ale mój pierwszy lot... Bardziej mnie stresowało przejście przez bramki niż sam wylot. Ten jakoś taki spokojny i przyjazny. Może przez te niektóre doświadczenia z lataniem? kto to wie... po oderwaniu się od ziemii niezbyt dobry widok na Kraków bo ten zginął w chmurach, ale już po chwili niebieskie niebo i biel chmur poniżej. Właściwie zbyt wielu widoków nie było, bo większość była przesłonięta przez chmury. Okno otworzyło się w rejonie granicy Belgii i Niemiec, no a potem piękne chmury przy wlocie nad Wyspy. Widoczki na prawdę przyjazne, na przykład taki cumulonimbus widziany z poziomu 10 000 m :) faaajny :) a potem lądowanie, sprawnie i przyjemnie i jesteśmy na miejscu...

Stary kościół w dobrym stanie
Ostatni raz na wyspach byłem w '97 a wcześniej w '94 więc przeskok spory i taka podróż sentymentalna.
Szereg zaskoczeń, szereg wspomnień. Odnośnie innej flory (ale o tym wkrótce) czy uporządkowanej zabudowy w dosyć jednolitym stylu.
Idźmy zaś w kolejności... czego to ludzie nie wożą na autostradach - nawet domy potrafią przewieźć na lawecie... takie spore domy...

Szara brytyjska wiewiórka
No a na miejscu (rejon między Londynem a wybrzeżem na tzw. wsi) zgodnie ze wspomnieniami... ceglane domki jednolite "ceglaste" dachy, do tego ostrokrzewy, rododendrony, trawy pampasowe, bambusy, palmy i gatunki których określić nie potrafiłem w ilości znacznej. Do tego stare cmentarze z płytami a nie nagrobkami, oraz kościoły datowane na ok 1000-1100 w kondycji bardzo dobrej. Do tego owce i konie na pastwiskach gdzie się nie spojrzy... Całość to w połączeniu z brakiem bilboardów, plakatów i reklam przy drogach stało się moim pierwszym wspomnieniem z tego pobytu tam.

Wieczorny spacer w poszukiwaniu sów i wildlife'a zaowocował +/- 10 puszczykami, 2 sarnami, kilkoma szarymi wiewiórkami (wszak rudych tam nie ma), kilkoma królikami... cóż przyroda (terio i awifauna) może nie jest tam zróżnicowana jak u nas ale ta która jest jest baaaardzo łatwo dostępna. Na koniec dnia wizyta w tradycyjnej, lokalnej, wiejskiej karczmie z fish&chips w gazecie i lokalnym piwem które bogiem a prawdą było trochę wodniste i smakowało trochę zakwasem chlebowym, ale ... ogólnie fajny smak. No i rybka pycha!  Co do gatunków z tego dnia to jeszcze warto dodać że czarnowrony występują pospolicie i dzięcioły zielone w zatrzęsieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz