niedziela, 20 stycznia 2013

20.01.2012 Biebrzowanie dzień 2

Biebrzański zachód słońca
Dzień drugi to poszukiwania wilków, oraz rozpoznanie ścieżki, której dotychczas nie znałem (aż wstyd) w pobliżu Dobarza. Dosyć długa pętla, która miała obfitować w ptaki i inne zwierzaki niestety okazała się pustynią, która nas trochę zmęczyła. Natomiast powierzchnia łąk, trzcinowisk i obszarów podmokłych lekko przytłacza ale i zachwyca swoimi rozmiarami. Najczęstszym gatunkiem który chciał się pokazać była sroka... ale za to udało się spotkać nory prawdopodobnie tchórza. Jak nie mam szczęścia do tego gatunku, tak z bardzo dużą dozą pewności to były jego domostwa. Miejscami na trasie udało się również obserwować sosny pięknie zgryzane przez łosie, które przyjmują bardzo ciekawy i charakterystyczny pokrój. Kolejnym miłym akcentem tego dnia był piękny zachód słońca.
Wsi podlaska wsi spokojna...
Po pysznym obiedzie ruszyliśmy jeszcze „na puchacza” ale ten niestety nie chciał się odzywać. Mimo nasłuchiwania, rozglądania się wszędzie dookoła nie było jego śladu, natomiast znaczny mróz (-17 stopni) fajnie szczypał w policzki a gwieździsta noc podkreślała urok wsi podlaskiej, która pod gwiazdami i z pewnej odległości wyglądała prawie tak jak na płótnach z ubiegłych epok.
Na zakończenie dnia pojechaliśmy do Bohonik gdzie z zewnątrz obejrzeliśmy tamtejszy meczet – znacznie mniejszy niż ten w Kruszynianach (p. Kierunek Podlasie 2012). Po drodze nie udało się zaobserwować zbyt wielu zwierzaków – sarny, lisy, zające... ale nic ponadto. Dodatkowe próby nasłuchu i poszukiwań płomykówki znowu spełzły na niczym :(  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz