piątek, 25 stycznia 2013

25.01.2013 Karpaty zimowe dzień 1

W ramach świadczenia usług turystycznych miałem przyjemność rewanżu za zwiedzanie południowej Anglii prowadząc pewną angielkę po karpackich drogach i bezdrożach. Cel był prosty – wilki i rysie, uszatki, urale, dzięcioły białogrzbiete, wydry, bobry, trójpalczaki i inne zwierzaki. Plan realizacji był trudny, ale okazał się skuteczny – Balnica i Łapszanka.

Balnica
Zacznijmy od początku, odbiór z lotniska nastąpił już 24ego wieczór – i pierwszym celem była krótka przekąska, a potem poszukiwania uszatek w rejonie Kryspinowa – bezskuteczne. W trakcie tego wieczoru odwiedzaliśmy jeszcze kilka miejsc gdzie te ptaki ostatnio były spotykane, ale też nie przyniosło to rezultatu. Dopiero w późniejszych godzinach w czasie przejazdu udało się obserwować kilka osobników żerujących przy drodze, a siedzących na słupkach czy na drzewach. Co ważne nie uciekały, dały się długo obserwować i wywołały pierwszy uśmiech na twarzy naszej turystki.
Zapomniany cmentarz
Później ruszyliśmy przez Ustrzyki Dolne pętlą bieszczadzką – tuż przed wschodem słońca i w jego okolicy. Było na tyle szaro że można było szukać wilków, ale te nie chciały się ujawnić. Ostatecznie po kilku godzinach dotarliśmy na Balnicę, aby tam skoncentrować nasze poszukiwania. Już wtedy poczułem przedsmak tego co będzie mnie czekało w lutym, bo gospodarza nie zastałem i miałem przyjemność dbać o cały dobytek.
Nasze pierwsze kroki na miejscu skierowaliśmy na małą pętle przez Solinkę. Tam pięknie dało się zobaczyć ślady bobrowej aktywności – niestety bez samych bobrów. A tuż dalej tropy niedźwiedzia. Kilkudniowe ale i tak ciekawe i zaskakujące dla naszego gościa. Wieczór spędziliśmy na krótkim spacerze po okolicy, ale niestety nic super ciekawego nie udało się już zaobserwować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz