niedziela, 27 stycznia 2013

27.01.2013 Karpaty zimowe dzień 3


u bobrów na Solince
Dzień ten zaczęliśmy od podążenia w kierunku Solinki by tam sprawdzić co u bobrów (takich drugich i większych) i obejść ścieżkę dydaktyczną tam zlokalizowaną. W pierwszej kolejności postanowiliśmy sprawdzić cmentarz, gdzie kiedyś rezydowały urale – bez śladu. Jedynie dzięcioły (niezidentyfikowane) w oddali żerowały. Pobliskie bobry się pokazać nie chciały natomiast wielkość obszaru przez nie przekształconego robiła wrażenie. Po chwili poszukiwań ruszyliśmy w górę ich tam, a tam – świeżutkie kilkugodzinne tropy niedźwiedzia. Pięknie odciśnięte, nie przyprószone śniegiem – jakby zostawione chwilę temu. Z lekkim niepokojem wędrowaliśmy dalej wiedząc że ON gdzieś tam jest. W sumie mało ciekawe doznanie spotkać się twarzą w twarz z głodnym przebudzonym misiem, chociaż na pewno zapadające głęboko w pamięć.
Na tropie wilka
Dalsza trasa wędrówki również nie rozczarowała – po przejściu przez kilka potoków i dolinek już schodząc w kierunku normalnej drogi ponownie przecięliśmy nasze kroki z trasą wędrówki niedźwiedzia, a dosłownie kilka metrów dalej napotkaliśmy niemal na pewno tropy spotkanego dzień wcześniej wieczorem wilka. Takie zagęszczenie radości w jednym miejscu że aż wierzyć się nie chciało. Wilk wędrował w przeciwnym kierunku do niedźwiedzia a szedł tropem lisa. My zdecydowaliśmy się na wędrówkę przez krótką chwilę tropem niedźwiedzia. Doprowadził nas on do polanki gdzie znaleźliśmy miejsce o które tenże się drapał, a tam tropy wilka i niedźwiedzia pokrywały się już ze sobą. Brunatny obrał w końcu kierunek pod górę i już nie szliśmy za nim. Ale nie ukrywam emocji trochę nam dostarczył.
Powrót na Balnicę zaowocował jeszcze spotkaniem 2 jarząbków. Co prawda była to krótka wręcz przelotna obserwacja, ale co gatun to gatun. Wieczorne rozmowy z Wojtkiem, który akurat wrócił uświetniły nasz pobyt.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz