wtorek, 1 stycznia 2013

31.12.2012 / 01.01.2013 SNS – Sylwester na Szczycie


No i przyszło nam powitać Nowy Rok. Natomiast w tym roku koncepcja pojawiła się dosyć szalona – postanowiliśmy powitać Nowy Rok na szczycie jakiejś góry – by był fajny widok, lepszy klimat, a także by było to coś zupełnie innego i nowego. Po długich rozważaniach w których rozważaliśmy Babią Górę, Pilsko i inne, padło na górę na której nikt z nas wcześniej (aż wstyd się przyznać) nie był – na Lubań. Udało się zebrać całkiem przyjazną ekipę, spakować namioty, śpiwory i inne najbardziej potrzebne akcesoria i ruszyliśmy ku szczytowi. Część trasy udało nam się pokonać na pace samochodu terenowego, ale jeszcze sporo zostało do przejścia. Przez znaczną część trasy o śniegu mogliśmy zapomnieć. Dopiero bliżej szczytu trochę się go znalazło, ale nie tyle żeby utrudniał wędrówkę. Po dotarciu na miejsce okazało się że nie będziemy sami – zastaliśmy tam jeszcze 2kę turystów którzy podobnie jak my postanowili uciec od komercji i zgiełku tych „na dole”. W trakcie całej wędrówki liczyliśmy na jakieś ciekawe obserwacje przyrodnicze, ale te niestety przeciętnie dopisały – o ile nie mówimy o krajobrazach.

Po rozbiciu namiotów, zaopatrzeniu się w drewno, rozpaleniu ogniska przyszedł czas na biesiadowanie aż do północy. Zimno nawet nie dawało się bardzo we znaki. Minus kilka stopni, piękny księżyc, a także doskonałe nastawienie sprawiły że północ przyszła szybciej niż się spodziewaliśmy. Widok ze szczytu ku położonym poniżej miejscowościom oraz na Tatry był niesamowity! Nagle ok północy przetoczyła się na dole fala wybuchów i świateł wyglądająca znacznie lepiej niż z dołu. Jeszcze chwila rozmów i żartów, a potem trzeba było się bunkrować w namiotach by dotrwać do świtu.

Świt przyniósł piękny widok na Tatry, dobre humory i modraszkę jako pierwszego ptaka 2013 roku. Jeszcze chwila na szczycie – gadając, śmiejąc się, pijąc herbatę czy opalając się na dachu wiaty, a potem już na dół i powrót do szarej rzeczywistości.

Muszę przyznać że był to sylwester zdecydowanie inny niż te które dotychczas przeżyłem, ale był jednym z lepszych. Atmosfera, miejsce, pogoda, widoki, ludzie... to wszystko tym razem dopisało bez żadnych zastrzeżeń i oby tak udany przełom roku był dobrym zwiastunem na nadchodzący rok.

Trochę więcej można zobaczyć na filmiku:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz