niedziela, 9 września 2012

09.09.2012 Kierunek Beskid, Pieniny, Bieszczady, Tatry, Dzień II



No i rozpoczął się dzień drugi naszej przyrodniczej wyprawy. Pierwszym celem tego dnia był rejon dawnej wsi Łopienka gdzie w ubiegłym roku napotkać można było 4 niedźwiedzie. Jest to teren po dawnej wsi gdzie aktualnie pozostał tylko stary kościół, odremontowany ze stanu całkowitej ruiny.

Trop niedźwiedzia w błocie
Pierwszym napotkanym ptakiem który chciał z nami współpracować była orzechówka. Wkrótce przyzwyczailiśmy się do ich obecności gdyż ptaki te towarzyszyły nam niemal na każdym kroku. W trakcie wędrówki napotkaliśmy pojedyncze tropy żubra, a w pewnym miejscu także świeże ślady po obecności niedźwiedzia, niestety bez niedźwiedzia. W niemal każdej przydrożnej kałuży udawało się wypatrzeć po kilka kumaków. Punktem docelowym była stara kaplica przy starych łąkach, aktualnie silnie zarastających, gdzie udało się przez dłuższą chwilę obserwować polującego lisa. W końcu po kilku godzinach wróciliśmy do auta i ruszyliśmy dalej.

Żubr bieszczadzki
Kolejnym przystankiem na naszej trasie był rejon Rezerwatu Krywe i starej osady Tworylne. Spacer wiódł nas wąską malowniczą ścieżką nieopodal Sanu. Wszędzie dookoła nas dało się wypatrzeć ślady aktywności żubrów - tropy, odchody, wygnieciona trawa... po prostu czuć było że ONE TU SĄ. Natomiast nas unikały ;) Kiedy dotarliśmy do rejonu Tworylnego nad głową przeleciał nam pierwszy z kluczy żurawi, a chwilę później następne i następne. Ich koncert trwał przez dłuższą chwilę, i kiedy tylko jeden klucz znikał za horyzontem z przeciwnej strony nieba pojawiał się następny i następny. Anglicy byli zachwyceni.

Lato z ptakami odchodzi - Żurawie
Nadszedł czas powrotu, lekko zrezygnowani, gdyż na łąkach nie było ani jednego żubra, niedźwiedzia czy wilka ze spuszczonymi głowami rozpoczęliśmy odwrót. W pewnym momencie po drugiej stronie Sanu dojrzeliśmy 5 pasących się dzikich krów zwanych pospolicie Żubrami. Radości nie było końca, a potęgowały ją odgłosy nieopodal ryczących byków jeleni.

Plan na dzień dzisiejszy został wykonany ;)

W trakcie gdy grupa jadła kolację, ja walczyłem z problemami technicznymi które dotknęły kangurra, ale po interwencji specjalistów, następnego dnia koło południa był już gotów do jazdy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz