Dzięcioł zielony |
Kolejny spokojny dzień... No może nie tak jak poprzednie - ogromna ilość osób korzystających z kolejki przypuściła szturm na sklepik, ale ... odparliśmy atak. Co prawda prawdziwych turystów mało, mimo że do południa pogoda była idealna, ale na to wpływu nie mamy.
Rano pięknie przez chwilę pozował zawisak, który dał się uchwycić na kilku zdjęciach, a później do galerii fotograficznej doszedł jeszcze dzięcioł zielony, który bardzo przyjaźnie pozował siedząc na słupie, co zostało ukazane na sąsiedniej fotografii.
Poszliśmy sprawdzić za czym tak chodziła Luna, otóż nie dalej niż 200metrów od Balnicy znaleźliśmy świeże (24 godziny ?? - wilgotne mięso, tylko pojedyncze muchy, słaby zapach) truchło sarny.
Pozostałości sarny |
Przez kogo zjedzone - ciężko rzec - albo wilki, albo ryś. Ogryzione dosyć dokładnie, ale nie rozszarpane na drobno, w dosyć gęstym miejscu, w pobliżu wykrotu i zwalonych drzew, a do tego nie przykryte. Typowałbym wilki, ale te prawdopodobnie byśmy usłyszeli, a nikt nic nie słyszał. Ryś przykrywa zasadniczo swoją ofiarę, a ta była odkryta, natomiast otoczenie, było bardziej rysiowe. Jutro pokażemy miejsce Wojtkowi, może będzie potrafił swoim doświadczeniem podpowiedzieć kto zacz to uczynił. Niestety ja nie mam jeszcze takie doświadczenia z tego typu ofiarami przez co trudno mi podać diagnozę.
Odchody niedźwiedzia |
PS. nie wyły, natomiast, dało się słyszeć nocą klangor żurawi i nieodległe pohukiwanie puszczyka.
Normalnie czytam i zazdroszczę... nie wiem tylko którego dnia bardziej ;-) Pozdrów tam Balnicę!
OdpowiedzUsuńps. A dziś czemu nie o 23:00? ;-)
Zib
Dni krótkie, a wreszcie nadgoniłem z pisaniem... a te turysty całe piwo z lodówki wypiły...
OdpowiedzUsuń