czwartek, 13 września 2012

13.09.2012 Kierunek Beskid, Pieniny, Bieszczady, Tatry, Dzień VI


Na polach Spisza
Dzień przywitał nas załamaniem pogody... ciężkie chmury, niska i gęsta mgła nie zwiastowały niczego dobrego. Prognozy były gorsze, bo mówiły o ciągłym opadzie, ale nie było tak źle. W pierwszej kolejności rozpoczęliśmy od szybkiego zwiedzania Spisza i Podhala. Cel no.1 - Czarne i góra z pięknym teoretycznym widokiem na Tatry. Tatr nie było, ale były za to kwiczoły i trznadle. Nie ukrywam że liczyliśmy na chociaż pojedynczego drozda obrożnego, ale to jeszcze nie była pora i miejsce ni czas. Krótki postój przy kościele świętej Elżbiety w Trybszu i za chwilę dalej w trasę.

Młody orlik krzykliwy
Kolejnym przystankiem na naszej trasie był Przełom Białki, który, jak podają media, niedługo może stracić status rezerwatu i obszaru Natura 2000, gdyż góralom po raz kolejny marzy się jego regulacja, a tym razem mają nawet poparcie parlamentarne... Tutaj nad głowami kołowały myszołowy a po pięknych otoczakach skakały pliszki górskie i pluszcze. Dodatkowa obserwacja czapli siwej dodała temu miejscu uroku. Po chwili dla siebie ruszyliśmy w dalszą trasę...

Pieniny za mgłą
Dębno - zabytkowy kościół z list światowego dziedzictwa UNESCO - to miejsce które odwiedziliśmy jako następne. Architektura, pokrój, polichromie i zabytkowe wyposażenie niesamowicie spodobały się naszym gościom. Po krótkiej rozmowie z Panią przewodnik ruszyliśmy dalej. Tym razem w góry! Po drodze kilka postojów w celu przejrzenia awifauny na polach - z pełnymi sukcesami - myszołowy, orliki krzykliwe, pustułki i wreszcie orzeł przedni! Upragniony, wyczekany :)

Ale przed górami krótki lunch - w schronisku w Sromowcach Niżnych, Trzy Korony, a po nim - w górę! jeszcze nie pada, więc można iść, co prawda mgła na szlaku, ale ona tylko wzmacnia klimat Na szlaku pusto, gdzieniegdzie tylko zaśpiewa ptak czy przebiegnie wiewiórka. Ze szczytu widoku brak... wszystko tonie we mgle... a szkoda, bo jestem przekonany że by się podobał...

Podczas powrotu zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę przy Zamku w Nidzicy oraz tamie na zbiorniku Czorsztyńskim, nasłuchując za puchaczem, szukając słyszanego kolejny raz dzięcioła zielonosiwego, oraz zachwycając się nietoperzami wylatującymi z otworów w murze na nocne łowy.
W trakcie powrotu zaczął padać deszcz - można było wczesniej iść spać ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz