sobota, 9 lutego 2013

09.02.2013 Zimowa Balnica dzień 2

zimowo w Bieszczadach :)
No i zaczęło się! Śniegu masa! Bez rakiet śnieżnych byłoby trudno. Krótka pętla w śniegu i mrozie na Solinkę. Niestety wiatr szybko zawiewał także nasze ślady więc nie było co oczekiwać bóg wie czego. Jedynie atrakcją okazały się tropy wydry pod mostem, ale później po prostu brnęliśmy w ciszy, spokoju i śniegu z powrotem do domu.
Po krótkiej przerwie obiadowej ruszyliśmy na Udavę – a tam, niespodzianka! Kilkaset metrów od domu, jakieś 5-7 minut marszu znaleźliśmy świeże tropy rysia (albo dwóch) obok legowisko z resztkami sierści, a kilkanaście metrów dalej świeżą, dopiero co zaduszoną sarnę.

Sarna świeżo upolowana przez rysia
Mógłbym się niemal założyć że przepłoszyliśmy go od zdobyczy i że był (były?) gdzieś bardzo blisko. Poszliśmy jeszcze trochę w dół, później powrót i zamaskowani oczekiwaliśmy jakieś 100m od sarny czekając do zmroku lustrując czy aby kociak nie przyjdzie po swój posiłek, ale niestety zmrok i chłód dały nam się we znaki. Podobnie jak jesienią tak i tym razem wielce żałowaliśmy że nie mamy fotopułapki, bo zdjęcia czy film byłyby absolutnie rewelacyjne! Ze świadomością że on gdzieś tu jest wróciliśmy na Balnicę. Wieczorem nasłuchiwaliśmy czy wilki nie wyją i chyba nie wyły, ale nie byłem pewny jednego odległego odgłosu ze Słowacji – kto wie, może gdzieś tam są.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz