niedziela, 17 lutego 2013

17.02.2013 Zimowa Balnica dzień 10

widok w kierunku szlaku granicznego
Po długiej nocy przyszedł czas na wczesnoranne wyruszenie w teren. UJ wędrował na autobus, a ja postanowiłem ich odprowadzić. Oni pieszo, a ja na biegówkach. W tym roku w pełni doceniam radość jaką daje ten sprzęt. Nie dość że człowiek porusza się szybko i sprawnie to jeszcze działa na kondycje. Coś fantastycznego. Gdyby tak przez cały okres zimowy można było tak dzień w dzień robić te kilometry to byłoby bajecznie. No ale do rzeczy. Na trasie właściwie nic nowego wyjątkowego w pierwszej kolejności nam nie doszło, później zaś na przejeździe wzdłuż torów dowiedziałem się dokąd poszedł niedźwiedź, którego tropy widzieli 2 dni wcześniej koło żubrów - a poszedł na Kopę, dowiedziałem się że ryś lubi chodzić po nasypie kolejowym przez spory nawet odcinek. Do tego śpiew sikor przeogromny, chociaż powrócił do nas mróz i zachmurzenie. W każdym razie las i okolica wyglądała pięknie! W dalszej części dnia część przyrodników ruszyła na wycieczkę objazdową za żubrami, ale skończyło się zupełnie inaczej. Opowieściom wieczornym długo nie było końca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz