niedziela, 10 lutego 2013

10.02.2013 Zimowa Balnica dzień 3

Na szlaku biegówkowym...
Dzień rozpoczęliśmy od sprawdzenia – co tam u sarenki. Sarenka była w stanie mniej korzystnym,a właściwie to było jej pół. Drugie pół zniknęło gdzieś w czyichś trzewiach. Dalsza wędrówka w dół przez zakopaną Udavę nie przyniosła wielu ciekawych obserwacji.
Po powrocie na Balnicę, zapiąłem biegówki i ruszyłem w dół w kierunku Maniowa. Przetarłem lekko szlak licząc na to że gdzieś przez tory przechodziło coś fajnego. Niestety moje oczekiwania nie zostały spełnione, pojedyncze sarny, jeleń, lisy... ani tropu wilka, ani tropu rysia, ani misia. Trochę się rozczarowałem. Droga powrotna była istną drogą przez mękę z uwagi na brak kondycji, ale jak wróciłem i padłem tak odczuwałem wielką satysfakcję z przebytej trasy. Muszę przyznać, że wschodnie zbocza Kopy robią bardzo dobre wrażenie – sporo starych drzew, do tego duża ilość zalega, więc nie wykluczone że zwierzaki tam siedzą. Trzeba będzie to sprawdzić któregoś dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz